piątek, 7 grudnia 2012

Z Niallerem ♥

-Nie zgadzam się! - krzyknęłaś do swojego chłopaka - nie ma mowy! 
-[T.I.] to tylko tymczasowe. Nie potrwa to długo..
-Ani mi się śni Jake! Dlaczego znowu mi to robisz? Ja już dłużej tego nie wytrzymam..
-Proszę cię, zaufaj mi. To tylko 2 tygodnie..
-Teraz tak mówisz. Ostatnie dwa tygodnie zmieniły się w miesiąc. Teraz będzie to samo. A później będzie pół roku, rok, dwa lata. Nie chcę żebyś znów wyjeżdżał. Nie chcę znów cię stracić..
W tym momencie Jake podszedł do ciebie i mocno cię przytulił. Na początku protestowałaś, ale później sama się w niego wtuliłaś. Staliście tak przez dłuższą chwilę. 
-Nie stracisz mnie, obiecuję. Wrócę najszybciej jak to możliwe. 
-Musisz jechać? - jęknęłam - nie poradzą sobie bez ciebie?
-Jak zespół może grać bez wokalisty? [T.I.] damy radę, to tylko dwa tygodnie..
I na tym temat się skończył. Razem ze swoim chłopakiem mieszkałaś w małym mieszkaniu na przedmieściach Londynu. Kochałaś go i był dla ciebie najważniejszy. Ale odkąd zauważył go producent muzyczny ciągle wyjeżdżał i zostawiał cię samą. Miał dla ciebie coraz mniej czasu, bo poświęcał go na próby i pisanie nowych piosenek. Najgorsze było to, że dzwonił po umówionym czasie i oznajmiał, że coś się przedłużyło. Zawsze z utęsknieniem czekałaś na to, aż w końcu go zobaczysz i rzucisz mu się na szyję. Kiedy to wszystko się zaczynało, nie sądziłaś, że aż tak szybko sprawa nabierze obrotów. Ale Jake był szczęśliwy, więc i ty starałaś się cieszyć jego szczęściem. Kilka dni później jak zwykle odwiozłaś go na lotnisko, gdzie czekała już reszta jego zespołu. To ty wymyśliłaś im nazwę - One Way. Nadszedł czas pożegnania. Znowu. 
-Zadzwoń jak tylko dolecicie na miejsce, jasne? - powiedziałaś do swojego chłopaka i ostatni raz go pocałowałaś.
Później zniknął za drzwiami samolotu. Wróciłaś do pustego mieszkania, zrobiłaś sobie kubek gorącego kakao i usiadłaś na parapecie. Nie chciałaś płakać. Nie mogłaś się załamać. Ich kariera dopiero się rozkręcała. Najgorsze było jeszcze przed tobą. Kiedy wypiłaś już gorący napój postanowiłaś iść na spacer. Ot tak, po prostu. Dla zabicia czasu. Z rodzicami nie rozmawiałaś od jakichś 3 lat. Odkąd przestali się tobą interesować. Miałaś jedną przyjaciółkę - Claire. Ale ona była zbyt zajęta by w ogóle opuszczać studio tańca, w którym przygotowywała się do jakichś castingów. Postanowiłaś iść właśnie do niej. Bo tylko ona zawsze cię rozumiała i wspierała, gdy Jake był daleko. Po drodze zatrzymałaś się przy budce z hod-dogami. Nie przepadałaś za fast-foodami, ale tym razem mogłaś sobie na nie pozwolić. Już płaciłaś, gdy usłyszałaś czyjeś szybkie kroki i głosy.
-Ja pierwszy! Z drogi Styles! Mam pierwszeństwo! - krzyczał jakiś blondyn i wyprzedzał pozostałą czwórkę.
W końcu wszyscy znaleźli się obok ciebie a ty patrzyłaś na nich jak na idiotów. Niecodziennie widuje się takie sytuacje. 
-Chyba lepiej zejdę wam z drogi - powiedziałaś biorąc swojego hod-doga. 
-Czemu? Przecież nie gryziemy - odpowiedział ci chłopak w lokach, z zielonymi oczami.
-Pewności nigdy nie ma..
Już chciałaś się odwrócić i po prostu odejść, ale zatrzymał cię głos któregoś z nich. Dokładnie to tego blondyna. 
-Ej, my serio wyglądamy na idiotów? 
Nie byłaś pewna czy to pytanie skierowane było do ciebie, ale mimo to się odwróciłaś. Wszyscy patrzyli na ciebie, a blondyn już zajadał swoją bułkę z parówką. 
-Nie.. po prostu niecodziennie widzę pięciu chłopaków ścigających się do budki z hod-dogami. To wszystko. Nie znam was. Nie wiem kim jesteście.
-No nie gadaj.. poważnie? - spytał lokowaty zdziwiony i podszedł do ciebie - jestem Styles. Harry Styles.
-Em.. Sarah, miło mi - skłamałaś i podałaś mu rękę.
-Serio nas nie kojarzysz? - spytał chłopak z blond pasemkiem - to również niecodzienna sytuacja..
-Okay. Nie wnikam czemu niby miałabym was znać. W Londynie mieszka cała masa osób. Nie znam nawet połowy z nich. Nie rozumiem o co wam chodzi..
Nagle zrobiło się zupełnie ciemno, choć zegarek wskazywał dopiero 14:00. Zdziwiona spojrzałaś w niebo, z którego po chwili lunął zimny deszcz. Jęknęłaś pod nosem i nie zwracając uwagi na nieznajomych chłopaków, pobiegłaś w kierunku domu. Zaczynało grzmieć i na niebie pojawiały się błyskawice. Dopiero gdy dobiegłaś do swojego bloku, zauważyłaś, że piątka chłopaków jest tuż za tobą. 
-Ej! A wy co? - zwróciłaś się do nich.
-Wiesz.. nie chcemy się narzucać, ale mieszkamy dość daleko i.. - powiedział chłopak o krótkich włosach.
-Z drogi! - przerwał mu ten z pasemkiem - muszę ratować moje włosy!
Ominął cię i wbiegł do środka. Wywróciłaś tylko oczami i zaprosiłaś ich do siebie. Nie byłaś pewna czy dobrze robisz, ale burza rozhulała się na dobre. Zaparzyłaś herbatę i wszyscy usiedliście w salonie, a każdy z nich po kolei się przedstawił. Dobre kilka minut zajęło ci zapamiętanie ich imion. Najbardziej spodobało ci się to, które nosił chłopak z Irlandii.
-Możecie mi wytłumaczyć dlaczego tak się zdziwiliście, że was nie znam? - spytałam popijając herbatę. 
-Bo.. widzisz, jesteśmy dość sławni. Śpiewamy w zespole One Direction - odpowiedział Niall - wydaliśmy już dwie płyty i mamy sporo fanów.
-Ach.. nazwa obiła mi się o uszy, przyznaję. Ale do tej pory nic o was nie wiedziałam. 
-Dowiesz się teraz - powiedział Louis - a właściwie to mieszkasz tutaj sama?
-Nie.. mieszkam z chłopakiem. Ale aktualnie jest w Kanadzie. Wyjechał z zespołem na jakiś koncert czy coś.
-Uhm.. więc jesteś zajęta - powiedział Harry i udał smutnego.
-Tak, jestem - odpowiedziałaś i wystawiłaś mu język.
-Tak w ogóle to masz bardzo ładne imię Sarah - powiedział Niall z uśmiechem.
-Emm. co? Jaka Sarah? - zdziwiłaś się.
-No.. mówiłaś, że masz tak na imię.. - odpowiedział Liam.
-Ach.. wybaczcie. To dlatego, że nie wiedziałam kim jesteście. Mam na imię [T.I.].
-Też ładnie - powiedział blondyn.
Spędziłaś z nimi całe popołudnie i wieczór. Rozmawialiście, śmialiście się i wspominaliście dzieciństwo. Dowiedziałaś się o nich wielu ciekawych rzeczy. Kto by pomyślał, że jedno wyjście na głupi spacer sprawi, że poznasz nowych przyjaciół. Zauważyłaś, że Niall ciągle ci się przypatrywał, a gdy na niego patrzyłaś, natychmiast uciekał wzrokiem w bok. Od tamtego czasu widywałaś się z nimi niemal codziennie. Stali się częścią twojego życia. A zwłaszcza Niall. Do niego zbliżyłaś się najbardziej i z nim spędzałaś najwięcej czasu. Był słodki, miły, zabawny i opiekuńczy. Akurat byłaś z chłopakami w kręgielni, gdy zadzwonił twój telefon. Wyświetlił się numer Jake'a. 
-Jacob! - krzyknęłaś do słuchawki.
-Cześć [T.I] - usłyszałaś jego przygaszony głos. Już wiedziałaś co to oznacza.
-Nie.. proszę, tylko nie to - jęknęłaś - znów przedłużacie pobyt?
-Tym razem chodzi o coś innego.. - te słowa zbiły cię z tropu.
-Nie rozumiem. Jake o co chodzi? 
-My.. zostajemy tutaj. A dokładnie w USA. Podpisaliśmy kontrakt..
-Jak.. jak to zostajecie? Ale że na stałe? 
-Tak. Nie wracam do Londynu.. [T.I.] naprawdę strasznie cię przepraszam.. nie wiedziałem, że to tak wyjdzie.. nie jestem..
W tym momencie zakończyłaś połączenie. Telefon wypadł ci z ręki i trzasnął o podłogę. Niall od razu znalazł się obok ciebie i nie pozwolił ci upaść. Wspólnie posadzili cię przy stoliku.
-On.. nie wraca.. - mówiłaś czując łzy na policzkach - zostaje tam.. zostawił mnie.. on naprawdę to zrobił.. jak mógł?!
Teraz już płakałaś. Nie zwracałaś uwagi na ludzi wokół ciebie. Jake, twój Jake, twój skarb właśnie postanowił cię rzucić. I to dla kariery. Chłopaki odwieźli cię do mieszkania i siedzieli z tobą aż do nocy próbując poprawić ci humor. Trochę im się to udało, ale nadal nie mogłaś zrozumieć dlaczego to w ogóle się wydarzyło.
Minęły dwa miesiące. Jake nie pisał, nie dzwonił, nie dawał żadnego znaku życia. Za to Niall był przy tobie cały czas. Wspierał cie, pomagał, rozśmieszał i brał w różne miejsca. Zbliżyłaś się do niego. Naprawdę bardzo. Już nie był tylko przyjacielem. Był kimś o wiele więcej. To dzięki niemu zapomniałaś o Jacob'ie. Zakochałaś się. I doskonale o tym wiedziałaś. Pod koniec miesiąca, zaraz przed wakacjami Niall wyznał ci miłość. To był jeden z najszczęśliwszych dni twojego życia. A wasz pierwszy pocałunek został w twojej pamięci na zawsze. Było ci z nim dobrze. Wręcz idealnie. Jak w marzeniach. Reszta chłopaków została twoimi najlepszymi przyjaciółmi, których traktowałaś jak braci. Zaprzyjaźniłaś się również z Eleanor, Danielle i Perrie. Razem tworzyliście jedną, wielką, zgraną grupę. Byłaś szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa. ♥

_________________________
Hejooł : ) Jest imagin numer 1 dedykowany dla ANONIMKA ♥
Dwa imaginy z Lou pojawią się jutro lub w niedzielę :) Obiecuję :)
Mam nadzieję, że wam się podoba. Czekam na komentarze! < 3
Wasza Alexiss .♥

6 komentarzy:

  1. Chcesz poznać pewną historie dotychczas wesołej i szczęśliwej nastolatki jednak której z czasem życie zaczęło się walić? Kiedyś łatwe, zabawne dziś już nie wiadomo jakie!. Chcesz poznać więcej losów i przygód które przygotowało jej życie? Chcesz wiedzieć czy sobie poradzi! Wszystkiego się dowiesz czytając " Life has its drawbacks"
    Zapraszam do czytania oraz komentowania.
    Przepraszam za spam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeest boski ! <3
    ja tez chce imagina z dedukacja ;D daa sie zrobic ? :d

    ~smile!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łuuhuhuu spam <3 Dobra powiem tak mimo tego iż motyw jest dosyć często spotykany to ten imagine nie wydaję się nudny, jest fajny i czekam na kolejne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaaaa NiallNiall <3

    czemu się nie chwaliłaś ? xd
    daj mi znać o nastepnych !

    @neskowelove

    OdpowiedzUsuń
  5. Boooski!! :D Jak zresa zwykle... Nie wiem czego mam sie spodziewac po nastepnyh imaginach. Na jaki pomysl mozesz jeszcze wpasc... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. aawww *.* świetny ^^ i jest moja Claire! < 33

    OdpowiedzUsuń