poniedziałek, 26 listopada 2012
Teraz wiesz, że to były tylko puste słowa.
Kochałaś go i nienawidziłaś jednocześnie. Dziwne uczucie. Jednak chciałaś, żeby był teraz przy Tobie, i pocieszał mówiąc: Wszystko będzie dobrze.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. - powiedział męski głos, ale nie ten, który chciałaś usłyszeć.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś przystojnego bruneta, o niebieskich oczach.
- Puste słowa. - powiedziałaś ze smutkiem.
- Nie chcę być nachalny, ale mogę wiedzieć dlaczego płaczesz? - zapytał, siadając obok Ciebie.
- Przez... - nie wiedziałaś czy mu powiedzieć, przecież to był jakiś nieznajomy chłopak. Jednak coś Ci mówiło, że możesz mu ufać. - Chłopaka.
- Nie warto. - odpowiedział bez zastanowienia.
- Nie warto? Nie warto?! Kochałam go ! Nadal kocham ! - krzyknęłaś oburzona.
- Przepraszam. Nie chciałem Cię urazić. Jak masz na imię? - zapytał.
-[T.I]. - odpowiedziałaś. - A ty ?
- Louis. Ale przyjaciele mówią na mnie Lou. Albo marchewka... - dodał po chwili. - Albo marcheweczka... Mów jak chcesz !
Zaczęłaś się śmiać. Chłopak był bardzo zabawny. Sprawiał, ż uśmiech sam pojawiał się na twarzy.
- Dziękuję.
- Za co? - zapytał, zdziwiony.
- Za to, że tu teraz ze mną siedzisz. Za to, że mnie rozśmieszasz. Za to, że jesteś. - zakończyłaś z teatralnym gestem, na co obydwoje wybuchnęliście śmiechem.
- To co? Piwo?
- Chętnie ! - powiedziałaś i zeskoczyłaś z murku, zostawiają na nim zdjęcie.
Kiedy doszliście do pubu obydwoje zamówiliście mocne drinki.
- Twoje zdrowie !
- Nie, Lou. Nasze ! - powiedziałaś troche za głośno i znowu wybuchnęliście śmiechem.
Gadaliście, piliście, gadaliście i śmialiście się. Czułaś, jakbyś znała go od zawsze. Łatwo wam się rozmawiało.
Po którymś trunku, nie wiedziałaś którym, było ich dużo, Louis spojrzał Ci w oczy. Bardzo głęboko. Zbliżał swoją twarz do swojej. Był coraz bliżej. Czułaś jego oddech.
Zbliżył się jescze bardziej i stało się. Pocałował Cię.
Byłaś już nieźle wstawiona. Nie. Byliście pijani w cztery dupy. Nie odsunęłaś go, tylko oddawałaś jego pocałunki. Stawały się one coraz bardziej namiętne. Wstaliście z krzeseł nie odrywając się od siebie i skierowaliście się w strone łazienek. Louis prowadził Cię do damskiej.
- Louis, do damska toaleta. - powiedziałaś w przerwach między pocałunkami.
- Wolisz w męskiej? Okay.
Weszliście do jednej z łazienek. Kierowaliście się w strone kabiny. Nagle z jednej wyszedł jakiś mężczyzna.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - powiedział tylko i wyszedł.
Louis popchnął Cię na ściane, i naparł na Ciebie całym swoim ciałem, nadal całując. Wiedziałaś co się stanie. I chciałaś tego. Może dlatego, że Ci się spodobał. Może dlatego, że byłaś pijana. Zdjęłaś z niego koszule, i podziwiałaś jego umięśniony tors. Oderwałaś się od jego ust i zaczęłaś całować klatke piersiową.
- Sutki. - powiedział Louis.
Zjechałaś niżej i zaczęłaś ssać jego sutka, co jakiś czas delikatnie przygryzając. Podobało mu się to. Widziałaś to na jego twarzy.
- Wstań. - powiedział chłopak.
Jak kazał tak zrobiłaś. On zdjął z Ciebie bluzke, stanik, zaczął masować twoje piersi.
Po krótkim czasie staliście zupełnie nadzy.
- Gotowa? - zapytał chłopak.
- Zawsze. - szepnęłaś mu do ucha.
Wszedł w Ciebie. Najpierw delikatnie. Potem robił to coraz szybciej i szybciej. Podobało Ci się. Nagle Louis wyszedł z Ciebie, szybko się ubrał i wybiegł z łazienki. A ty stałaś tam naga, i nie wiedziałaś co robić. Ubrałaś się i poszłaś do domu.
*dzień później*
Wstałaś i od razu zakręciło Ci się w głowie. Miałaś niezłego kaca. Ale pamiętałaś co się wczoraj stało. Nie wiedziałaś co o tym myśleć. Postanowiłaś o tym zapomnieć.
Zrobiłaś sobie śniadanie i poszłaś z nim do swojego pokoju. Wzięłaś laptopa, włączyłaś go i weszłaś na TT. Widziałaś tam mase tweetów od wkurzonych fanek jakiegoś zespołu. Nie znałaś go, ale chciałaś dowiedzieć się o co chodzi. Weszłaś w jeden z linków i zaniemówiłaś. Były tam twoje zdjęcia. Twoje i Louis'a, który okazał się wokalistą boybandu One Direction. Jeden z nagłówków brzmiał : 'Louis Tomlinon, członek sławnego boybandu One Direction przyłapany na igraszkach w barze ! Czyżby zdradzał swoją dziewczynę, Eleanor? '
Wkurzyłaś się. Wszędzie były twoje zdjęcia. Z nim. Znienawidziłaś go w jedej chwili. Jak on mógł?! Miał dziewczyne ! I tak po prostu postanowił przelecieć naiwną laskę?!
Zjechałaś niżej i zobaczyłaś link do jego TT. Weszłaś i już chciałaś mu napisać co o nim sądzisz, kiedy zobaczyłaś jego ostatni tweet: Przepraszam...
Rozpłakałaś się. Nie wiedziałaś co robić. Jeśli mają twoje zdjęcia, niedługo będą wiedzieli kim jesteś.
__________________________________________________
Uf.. ! Pisałam to kilka dni, bo nigdy nie miałam czasu !
Ale już jest :) To mój pierwszy imagin tego typu, więc przepraszam, jeśli nie wyszedł. Jak wam się podoba ? :) Mam nadzieję, że nie jest aż taki zły. Bardzo się starałam ! xx Jeśli macie jakieś podpowiedzi co do takich imaginów, piszcie !
Wasza Dziwna xx
Poraażka !
Hahhahaha... to coś z Lou było totalną poorażką ! :D
Więc wymyślmy coś innego. ;) Mam pomysł.
Niech każda z Was napisze początek imagina, a ja go dokończę :P Co wy na to?
sobota, 24 listopada 2012
Część 2 !
To ona. Nie mogłem uwierzyć. Po tak długim czasie znowu ją widzę. Powinienem być wściekły, ale ja się cieszę. Kochałem ją jak nikogo innego na świecie. Nadal kocham.
Wszyscy mówili: zapomnij. Nie mogłem. A teraz ona...
- To mogę usiąść ? - zapytałem.
- Pewnie. - powiedziała niepewnie.
Długo milczeliśmy. W końcu ona nie wytrzymała.
- Louis, ja przepraszam, wiem, że to moja wina. Ja... pomyliłam się.
- [T.I]...- chciałem zaprzeczyć. Chciałem powiedzieć, że to dla mnie nieważne, że cieszę się, że ją widzę, ale ona mi przerwała.
- Nie mów nic. Zrozumiem jeśli po prostu zapomniałeś. Jeśli teraz wysiądziesz, i już nigdy się nie spotkamy. Zrozumiem...
Po jej policzku spłynęła jedna, jedyna łza. Chciałem ją otrzeć, ale ona mnie wyprzedziła.
- Nie płacz, proszę. - powiedziałem.
*[T.I]*
Nie krzyczał na mnie. Nawet się dosiadł. nie rozumiałam go. Ja na jego miejscu... sama nie wiem.
- Dlaczego to robisz ? - zapytałam.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- Dlaczego ze mną rozmawiasz ?
- Bo Cię... - nie dokończył.
Nie wiedziałam co chciał powiedzieć, ale podejrzewam, że chciał wyznać mi miłość. I chyba tego się bałam.
I chyba dlatego uciekłam. Nie wiem. Tak się po prostu stało. Teraz wiem, że to był błąd.
Wróciłam.
- Cały czas uciekasz. Boisz się mnie ? - zapytał.
- Nie. Ja... działam impulsywnie. Przepraszam. -powiedziałam.
- Nie przepraszaj. - i mnie pocałował.
Tak zaczęła się najlepsza część mojego życia. Znowu zaczęłam od początku. Mimo bólu na widok Harry'ego. Mimo kłótni. Mimo nieprzespanych nocy. Mimo wszystko, chciałam na zawsze być przy nim.
_______________________________________________________________
O lol. Nic się tu nie dzieje, ale to chyba dlatego, że nie mam weny. :( Nie wiem, czy się spodoba. Mi sie podoba sposób w jaki to napisałam, ale nie za bardzo temat, akcja. Jakaś jest, ale taka byle jaka. Przepraszam ! Nie chciałam tego zepsuć ;( Wybaczycie mi ? Obiecuję, że w 3 części coś się będzie działo. :D
piątek, 23 listopada 2012
Część 1 ! Robiłam to wolno, w skupieniu...
- Serio ? Nie wpadłabym na to. - odpowiedziałam obojętnie.
To było pewne. Przecież wjechałam w jakiś samochód !
Nagle ktoś zapukał do szyby. Spojrzałam tam. To był piękny blondyn z niebieskimi oczami.
Odsunęłam szybę i zapytałam:
- Tak ?
- Chciałem się tylko upewnić, czy nic wam nie jest. - powiedział pięknym głosem.
Nie odpowiadałam, tylko patrzyłam się w jego oczy. Były takie hipnotajzing !
- Nie, wszystko ok. Ta panna uczy się jeździć. - odpowiedział mój kochany inspektor.
- Taa.. właśnie. Przepraszam. Nic Ci się nie stało ? - zapytałam.
- Mi nic, ale Lou ma chyba coś z głową, cały czas się śmieje. Chociaż... - Blondynek się zamyślił.- To chyba naturalne. No to nic, u nas wszystko okay.
-Jest was więcej ? - zapytałam z zaciekawieniem.
-Taak... Pięcioro. - uśmiechnął się zadziornie.
Nie moja liga. Za grzeczny. Tak wtedy pomyślałam.
Nie wiedziałam, że to wszystko tak się potoczy, że nagle zemdleję. Że okaże się, że mam wstrząs mózgu.
Że zapomnę kim jestem. Że nie będę nic wiedziała, nie będę nic pamiętała.
A co najgorsze, że zakocham się w dwóch chłopakach na raz.
Blondyn miał na imię Niall, ale to nie on stał się obiektem moich westchnień. To Louis. Powalił mnie swoim poczuciem humoru. Ale potem na horyzoncie pojawił się Harry, i wszystko się popsuło.
Pokłóciłam się z Louis'em, zakochałam w Harry'm. Pomyślałam, że jeśli kochałabym Lou, to nie zakochałabym się w Harry'm. Ale to był błąd. Harry mnie zranił. Zdradził z jakąś Caroline.
Wszystko zepsułam ! Przeze mnie wszyscy cierpią ! Louis i Harry się pokłócili, a byli to najlepsi przyjaciele, jak bracia. Straciłam z nimi kontakt. Z całym One Direction. Płakałam. Tak, bardzo płakałam. Jak dziecko. Ale nie chciałam wracać, to by za bardzo bolało mnie, i ich. Zrozumiałam, że kochałam Louis'a. I tylko Louis'a. Ale teraz i tak jest już za późno.
Minęło półtora roku. Siedzę w pociągu, jadę do Londynu, i o tym myślę. Dlaczego akurat teraz ? Dlaczego ? Łzy same płynęły mi z oczu.
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia.
- Mogę usiąść? Nie ma już miejsc, a chętnie bym posiedział. - powiedział męski głos.
Odwróciłam się.
- Louis ? - szepnęłam.
Cofnął się.
- [T.I] ?
- O mój Boże. - powiedziałam.
_________________________________________________
KONIEC ! Tak inaczej jest . Jak wam się podoba ? Mam nadzieję, że tego nie zwaliłam. :)
Piszcie w komentarzach. Oczywiście będzie 2 część <3 Love ... <3
Robiłam to wolno, w skupieniu...
Dzisiaj miałam zdawać na prawo jazdy. Bałam się jak cholera. Jestem tak złym kierowcą, że bałam się, że kogoś potrącę. Właśnie... moje przeczucia się sprawdziły.
- Jak jedziesz?! Kto Ci dał prawo jazdy?! - krzyczał instruktor.
- Ja nie mam prawa jazdy ! - wrzeszczałam.
Nie mogłam zapanować nad samochodem. I uderzyłam w jakiś samochód.
Mi nic się nie stało, ale nie wiedziałam co z osobami w drugim samochodzie.
______________________________________
Hahaaha... Marta podsunęła mi taki pomysł. Taki tytuł, bo ona tak napisała, dziwnie to brzmi xd wiem. Zboczuszki !
To jest tak jakby zwiastun,bo na mobiilnym jestem, ale zaraz dodam całą pierwszą część :D Kocham Was ! :*
niedziela, 11 listopada 2012
Strona na facebook'u.
Zapraszajcie mnie ! <3
http://www.facebook.com/dziwna.ja.5
sobota, 10 listopada 2012
Z Louis'em.
- Tak, kochanie?
- Rusz swój seksowny tyłek, i przyjdź do mnie !
Louis śmiejąc się przyszedł do Ciebie, objął od tyłu, pocałował w szyję i powiedział:
- Twoja prośba jest dla mnie rozkazem.
- To nie była prośba. To BYŁ rozkaz .
- Co chciałaś? - zapytał między pocałunkami.
- Chciałam zapytać kiedy twoja siostra się wyprowadzi.
Louis oderwał się od Ciebie. Ten temat, to powód waszych kłótni, coraz częstszych.
- Skarbie, mówiłem Ci, nie ma gdzie mieszkać. Jak coś znajdzie to się przeniesie.
- Oh... w takim razie ja się stąd wynoszę. - powiedziałaś, wstałaś i skierowałaś się do drzwi.
Louis złapał Cię za rękę.
- Co? - zapytał.
- Wyprowadzam się. - powiedziałaś.
- Gdzie?
- Do Kate.
- Dlaczego?
- Nie zauważyłeś jak ona mnie traktuje?! Jak szmate, albo gorzej. Na każdym kroku stara się udowodnić, że jestem do niczego. Nie zamierzam dłużej tego znosić. - powiedziałaś i wyrwałaś mu się.
Poszłaś do waszej sypialni, spakowałaś się i wyszłaś. Nie zatrzymywał Cię.
* 2 tygodnie później *
- Katee ! - krzyczał Ken .
- Tak? - momentalnie pojawiła się przy nim.
- Hahhaha.... jesteście jebnięci. - powiedziałaś.
Byłaś już nieźle wstawiona. Inaczej, byłaś masakrycznie pijana.
- Hej, piękna. - usłyszałaś głos za sobą.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś bardzo przystojnego chłopaka.
- No cześć, przystojniaku. Gdzie ty byłeś, że Cię nie widziałam? - zapytałaś.
- Tam i tu. Jak masz na imię?
- Oł... jaki flircik. - roześmiałaś się. - [T.I.] .
- Ładnie, ja jestem Mat. - powiedział i uśmiechnął się.
' Ładny uśmiech ' pomyślałaś.
- Miło mi. Może wyjdziemy na dwór? Duszno tu.
- Okay.
Kiedy byliście na dworze, wyjęłaś papierosy, wzięłaś jednego i zapaliłaś.
- Ładne dziewczyny nie palą. - powiedział Mat.
- Ładne dziewczyny nie palą bez powodu. - odpowiedziałaś, zanim ugryzłaś się w język.
- A ty masz powód ?
- Mam. Wyprowadziłam się od chłopaka. I jest mi smutno. I w ogóle jest do dupy ! - krzyknęłaś.
- A może ja Cię pocieszę ? - zapytał chłopak i chwile potem juz Cię całował.
Nie protestowałaś. Może dlatego, że był ładny, może dlatego, że cierpiałaś, może dlatego, że byłaś pijana.
Nie wiedziałaś, ale po prostu oddawałaś pocałunki.
Nagle usłyszałaś krzyk. Jakby ktoś nie chciał krzyczeć, ale to zrobił.
Oderwałaś się od chłopaka i popatrzyłaś w tamtą stronę. To co zobaczyłaś było straszne.
Nieogarnięty Louis, który płakał. Nie mogłaś sobie tego wybaczyć. Zdradziłaś go na jego oczach!
- Louis, to nie tak. - zaczęłaś.
- Nie. Przestań. Ja ... idę. Pa. Nie, żegnaj. - powiedział szeptem i wyszedł.
Nie biegłaś za nim. Wiedziałaś, że to nie miało sensu. On i tak by nie ustąpił. Taki był.
Nienawidziłaś sama siebie. Wiedziałaś, że nic Cię nie usprawiedliwia. Zdradziłaś go i tyle !
Od tamtej imprezy minęło 8 miesięcy. Louis nie dzwonił, nie pisał. Nie mieliście kontaktu.
Wiedziałaś, że zrobił kariere, że jest w zespole. A co najgorsze, wiedziałaś, że ma dziewczynę.
On już o Tobie zapomniał, a Ty nadal go kochałaś.
I chociaż Louis zawsze mówi, że Eleanor jet dla niego bardzo ważna, Ty mu nie wierzyłaś.
A kiedy na TT napisał : Impreza, Ty... Dlaczego nie mogę zapomnieć ? Proszę... odezwij się.
Nic nie zrobiłaś. Teraz wiesz, że to był błąd....
__________________________________________________
No i jeest ! Jak wam się podoba ? Wgl to połowa była napisana od jakiegos miesiąca, ale teraz mam czas, żeby dokończyć. Czekam na komentarze <3
Jeszcze jedno. Jakoś w tygodniu kupuję sobie tableta, więc Internet to tylko formalność, więc notki z mojej strony będą pojawiały się częściej <3 Cieszycie się ? ;)
Wasza Dziwna :)