piątek, 23 listopada 2012

Część 1 ! Robiłam to wolno, w skupieniu...

- Nie zdajesz !
- Serio ?  Nie wpadłabym na to. - odpowiedziałam obojętnie.
 To było pewne. Przecież wjechałam w jakiś samochód !
 Nagle ktoś zapukał do szyby. Spojrzałam tam. To był piękny blondyn z niebieskimi oczami.
Odsunęłam szybę i zapytałam:
- Tak ?
- Chciałem się tylko upewnić, czy nic wam nie jest. - powiedział pięknym głosem.
 Nie odpowiadałam, tylko patrzyłam się w jego oczy. Były takie hipnotajzing !
- Nie, wszystko ok. Ta panna uczy się jeździć. - odpowiedział mój kochany inspektor.
- Taa.. właśnie. Przepraszam. Nic Ci się nie stało ? - zapytałam.
- Mi nic, ale Lou ma chyba coś z głową, cały czas się śmieje. Chociaż... - Blondynek się zamyślił.- To chyba naturalne. No to nic, u nas wszystko okay.
-Jest was więcej ? - zapytałam z zaciekawieniem.
-Taak...  Pięcioro. - uśmiechnął się zadziornie.
 Nie moja liga. Za grzeczny. Tak wtedy pomyślałam.
 Nie wiedziałam, że to wszystko tak się potoczy, że nagle zemdleję. Że okaże się, że mam wstrząs mózgu.
 Że zapomnę kim jestem. Że nie będę nic wiedziała, nie będę nic pamiętała.
 A co najgorsze, że zakocham się w dwóch chłopakach na raz.
 Blondyn miał na imię Niall, ale to nie on stał się obiektem moich westchnień. To Louis. Powalił mnie swoim poczuciem humoru. Ale potem na horyzoncie pojawił się Harry, i wszystko się popsuło.
Pokłóciłam się z Louis'em, zakochałam w Harry'm.  Pomyślałam, że jeśli kochałabym Lou, to nie zakochałabym się w Harry'm. Ale to był błąd. Harry mnie zranił. Zdradził z jakąś Caroline.
 Wszystko zepsułam ! Przeze mnie wszyscy cierpią ! Louis i Harry się pokłócili, a byli to najlepsi przyjaciele, jak bracia. Straciłam z nimi kontakt. Z całym One Direction. Płakałam. Tak, bardzo płakałam. Jak dziecko. Ale nie chciałam wracać, to by za bardzo bolało mnie, i ich. Zrozumiałam, że kochałam Louis'a. I tylko Louis'a. Ale teraz i tak jest już za późno.
Minęło półtora roku. Siedzę w pociągu, jadę do Londynu, i o tym myślę. Dlaczego akurat teraz ? Dlaczego ? Łzy same płynęły mi z oczu.
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia.
- Mogę usiąść? Nie ma już miejsc, a chętnie bym posiedział. - powiedział męski głos.
 Odwróciłam się.
- Louis ? - szepnęłam.
 Cofnął się.
- [T.I] ?
- O mój Boże. - powiedziałam.
_________________________________________________
KONIEC !  Tak inaczej jest . Jak wam się podoba ? Mam nadzieję, że tego nie zwaliłam. :)
Piszcie w komentarzach. Oczywiście będzie 2 część <3 Love ... <3

6 komentarzy:

  1. Omg ! Musi być druga część ! Boskie ! Pisz dalej, czekam z utęsknieniem,
    Twoja fanka
    M.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto ci pozwolił konczyc w takim momencie ja się pytam???
    Dodaj szybko tą drugą część bo ja nie wytrzymam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty blog i opowiadanie ♥♥♥♥♥
    Dodaję się do obserwatorów :)
    Zapraszam też do mnie :
    http://inlovewith1dstory.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń