sobota, 10 listopada 2012

Z Louis'em.

- Louuuuuuu ! - krzyknęłaś z kuchni.
- Tak, kochanie?
- Rusz swój seksowny tyłek, i przyjdź do mnie !
Louis śmiejąc się przyszedł do Ciebie, objął od tyłu, pocałował w szyję i powiedział:
- Twoja prośba jest dla mnie rozkazem.
- To nie była prośba. To BYŁ rozkaz .
- Co chciałaś? - zapytał między pocałunkami.
- Chciałam zapytać kiedy twoja siostra się wyprowadzi.
Louis oderwał się od Ciebie. Ten temat, to powód waszych kłótni, coraz częstszych.
- Skarbie, mówiłem Ci, nie ma gdzie mieszkać. Jak coś znajdzie to się przeniesie.
- Oh... w takim razie ja się stąd wynoszę. - powiedziałaś, wstałaś i skierowałaś się do drzwi.
Louis złapał Cię za rękę.
- Co? - zapytał.
- Wyprowadzam się. - powiedziałaś.
- Gdzie?
- Do Kate.
- Dlaczego?
- Nie zauważyłeś jak ona mnie traktuje?! Jak szmate, albo gorzej. Na każdym kroku stara się udowodnić, że jestem do niczego. Nie zamierzam dłużej tego znosić. - powiedziałaś i wyrwałaś mu się.
Poszłaś do waszej sypialni, spakowałaś się i wyszłaś. Nie zatrzymywał Cię.
                                         * 2 tygodnie później *
- Katee ! - krzyczał Ken .
- Tak? - momentalnie pojawiła się przy nim.
- Hahhaha.... jesteście jebnięci. - powiedziałaś.
Byłaś już nieźle wstawiona. Inaczej, byłaś masakrycznie pijana.
- Hej, piękna. - usłyszałaś głos za sobą.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś bardzo przystojnego chłopaka.
- No cześć, przystojniaku. Gdzie ty byłeś, że Cię nie widziałam? - zapytałaś.
- Tam i tu. Jak masz na imię?
- Oł... jaki flircik. - roześmiałaś się. - [T.I.] .
- Ładnie, ja jestem Mat. - powiedział i uśmiechnął się.
' Ładny uśmiech ' pomyślałaś.
- Miło mi. Może wyjdziemy na dwór? Duszno tu.
- Okay.
 Kiedy byliście na dworze, wyjęłaś papierosy, wzięłaś jednego i zapaliłaś.
- Ładne dziewczyny nie palą. - powiedział Mat.
- Ładne dziewczyny nie palą bez powodu. - odpowiedziałaś, zanim ugryzłaś się w język.
- A ty masz powód ?
- Mam. Wyprowadziłam się od chłopaka. I jest mi smutno. I w ogóle jest do dupy ! - krzyknęłaś.
- A może ja Cię pocieszę ? - zapytał chłopak i chwile potem juz Cię całował.
 Nie protestowałaś. Może dlatego, że był ładny, może dlatego, że cierpiałaś, może dlatego, że byłaś pijana.
Nie wiedziałaś, ale po prostu oddawałaś pocałunki.
Nagle usłyszałaś krzyk. Jakby ktoś nie chciał krzyczeć, ale to zrobił.
 Oderwałaś się od chłopaka i popatrzyłaś w tamtą stronę. To co zobaczyłaś było straszne.
 Nieogarnięty Louis, który płakał. Nie mogłaś sobie tego wybaczyć. Zdradziłaś go na jego oczach!
 - Louis, to nie tak. - zaczęłaś.
 - Nie. Przestań. Ja ... idę. Pa. Nie, żegnaj. - powiedział szeptem i wyszedł.
 Nie biegłaś za nim. Wiedziałaś, że to nie miało sensu. On i tak by nie ustąpił. Taki był.
 Nienawidziłaś sama siebie. Wiedziałaś, że nic Cię nie usprawiedliwia. Zdradziłaś go i tyle !
 Od tamtej imprezy minęło 8 miesięcy. Louis nie dzwonił, nie pisał. Nie mieliście kontaktu.
 Wiedziałaś, że zrobił kariere, że jest w zespole. A co najgorsze, wiedziałaś, że ma dziewczynę.
 On już o Tobie zapomniał, a Ty nadal go kochałaś.
 I chociaż Louis zawsze mówi, że Eleanor jet dla niego bardzo ważna, Ty mu nie wierzyłaś.
 A kiedy na TT napisał : Impreza, Ty... Dlaczego nie mogę zapomnieć ? Proszę... odezwij się.
 Nic nie zrobiłaś. Teraz wiesz, że to był błąd....
__________________________________________________
 No i jeest ! Jak wam się podoba ? Wgl to połowa była napisana od jakiegos miesiąca, ale teraz mam czas, żeby dokończyć. Czekam na komentarze <3

7 komentarzy:

  1. Nom ja tez chcę część drugą!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chce drugą cześć ! Za smutno się skończyło :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwnaaa :D Jak miło, że do nas zawitałaś :D Nawet nie wiesz jak się cieszę < 3
    I tak jak nasze czytelniczki.. chcę drugą część! :D < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super to! Końcówka smutna.. ;( Może zrobisz drugą część???

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahah..nie o to mi chodziło ! 1 część,czyli do momentu jak ona jest na imprezie i ten chłopak ją zaczepia, napisałam ją daaaawno, ale tydzień temu dokończyłam :D

    OdpowiedzUsuń