piątek, 19 października 2012
Płakałam w jego ramionach.No zajebiście. Przez trzy lata próbowałam od niego uciec. A teraz? Teraz wypłakuję się w jego ramionach. Super.
Poczułam, ze ruszamy.
- Chłopaki, gdzie my jedziemy? - zapytałam odrywając się od Zayn'a.
- Do nas. W takim stanie chyba nigdzie nie pójdziesz. I chyba musisz pogadać z Malikiem. - powiedział Liam.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale ! W końcu sobie to wszystko wyjaśnicie. - przerwał mi Harry.
- A wasz menager ? - zapytałam.
- On o niczym nie wiem. I niech tak zostanie. Na razie. - powiedział Niall.
- A potem?On mnie chyba nie lubi
- No... nie ! tzn, tak, on i tak się pewnie dowie, więc nie ma co tego ukrywać. Pogadacie sobie. Ustalicie co i jak. Nie wiadomo co z tego wyjdzie. A teraz jesteśmy na miejscu. Paula nie ma, więc wy idziecie do pokoju Zayn'a, a my do salonu. - powiedział Louis.
Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do ogromnego domu. Malik złapał mnie za rękę i zaprowadził do jednego z pokoju na górze.
Ściany były niebieskie, duże okno, z wielkim parapetem i balkonem. Duże dwuosobowe łóżko, półka na książki, biurko, a na nim laptop. Dwie pary drzwi. Zapewne do łazienki i garderoby.
- Siadaj. - powiedział chłopak siadając na łóżku i klepiąc miejsce naprzeciwko siebie.
Usiadłam.
- Słuchaj. Przez te trzy lata cały czas myślałem o Tobie. Szukałem. Starałem się. Na marne. Tamtego dnia, kiedy na siebie wpadliśmy uświadomiłem sobie, jak bardzo mi Cię brakowało. Naszych rozmów, żartów.
Brakowało mi twoich ust. Paulina, kocham Cię.
- Zayn, ja... przez rok w Polce próbowałam Cię odnaleźć. Ale wszystkie twoje konta były dla mnie zablokowane. Potem przeprowadziłam się tutaj. Poznałam Rose i Josh'a . Zaprzyjaźniłam się z nią, a w nim zakochałam. Zapomniałam, prawie. Przez dwa lata z nim byłam. Ale moje uczucia do niego się wypaliły. Chciałam z nim zerwać, ale się bała. Kiedy on to zrobił, cieszyłam się, ale byłam też wkurzona. Zrobił to jak ostatni egoista zapatrzony w siebie. Potem to spotkanie z Tobą, ta wasza akcja. To sprawiło, że wszystko sobie przypomniałam. Ale ja nie wiem czy Cię kocham Zayn. Coś mnie do Ciebie ciągnie, ale nie wiem czy to miłość.
Zayn posmutniał. Ja też. Coś w nim jest, we mnie, co się przyciąga, ale czy to miłość ?
- Czyli mnie nie kochasz?
- To nie tak. Coś do Ciebie czuję, ale nie wiem czy to miłość.Jesteśmy jak dwa magnesy. Ciągnie nas do siebie. A teraz pytanie:czy to miłość czy ciekawość ?
- Co czułaś kiedy Cię pocałowałem? Trzy lata temu? - zapytał zupełnie z innej beczki.
- Cóż... najpierw chciałam Cię odepchnąć, bo uważałam Cię za przyjaciela. Potem mi się spodobało. Czułam motylki w brzuchu, chciałam więcej. Potem czułam silne ręce na talii, a potem już tylko chodnik. Zimny.
- Widzisz? Motylki, to znak. -powiedział.
W jego oczach widziałam nadzieję. Może ma racje ? Może powinniśmy dać szanse temu związkowi?
Pochyliłam się nad nim i dałam buziaka w usta.
- Czy to znaczy, że...
- Tak. - przerwałam mu.
Teraz to Zayn mnie pocałował,czule delikatnie,
Potem zeszliśmy do chłopaków trzymając się za ręce. Kiedy nas zobaczyli zaczęli bić brawo.
Ja i Malik zaczęliśmy się śmiać. Ale po chwili zamarliśmy. D salonu wszedł Paul...
------------------------------------------------------
Ta... no więc jest część 5 !Dedykuję ją Oli, z mojej klasy, Directionerce, która mnie o to prosiła xD <3
Tu jest happy end, w pewnym sensie. Ale koniec będzie smutny. Powiem wam tylko,że nie przez Paula.
Kilka słów: nowy zespół, zdrada, trasa, próba, koncert.
A teraz wymyślajcie :D
Aaa.. i jeszcze jedno. Teraz jestem u taty. W domu nie mam netu, więc notki z mojej strony będą rzadko :(
Kocham Waas !<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojeeeeejjj < 33
OdpowiedzUsuńSuper, super, super, super! < 3
awwwwwww <3
OdpowiedzUsuńTo koniec czy coś jeszcze będzie ? :) Świętny !! <3
OdpowiedzUsuńEj... kochane, to jest tak, że szybko musiałam zejść z komputera, nie, nie siedziałam na nim xd i to nie jest skonczone. poprawie to zaraz <3 i nie, to nie jest koniec :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz :)
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/