Byłaś zwykłą dziewczyną. Najzwyklejszą ze wszystkich. Niczym nie wyróżniałaś się wśród innych. Miałaś swój własny świat, w którym uwielbiałaś się zatapiać. Był to świat muzyki. Muzyki One Direction. Gdy zaczynałaś ich słuchać nie sądziłaś, że pokochasz ich tak bardzo. Zmienili twoje życie, nawet sama nie wiedziałaś kiedy. Żyłaś w raju. Swoim raju. Do czasu. Wypadek. Ten wypadek zmienił całe twoje życie. Jechałaś z rodzicami do dziadków, kiedy drogę zajechał wam pijany kierowca. Twój tata nie zdążył wyhamować. Zginął na miejscu. Mama pojechała do szpitala. Po dwóch latach w śpiączce, odłączyli ją od maszyny utrzymującej ją przy życiu. To było 5 lat temu. Kiedy byłaś trzynastolatką. Nie było dnia, w którym o nich nie myślałaś. Przeprowadziłaś się do cioci do Londynu. Było ci tu dobrze. Kochałaś ciocię. Była dla ciebie drugą matką i trochę ojcem. Jednak nic już nigdy nie było takie samo. Scena wypadku ciągle powracała do ciebie w snach. Niekiedy budziłaś się w nocy z krzykiem, wołając by uważali. Ciocia zawsze wtedy przychodziła do ciebie, siadała na łóżku i mocno do siebie tuląc próbowała uspokoić. Zazwyczaj działało. Przed oczami ciągle miałaś ich twarze. Mimo tego, że minęło tak wiele czasu, ty nadal pamiętałaś. Bo tego nie dało się zapomnieć. Wieczorami, gdy leżałaś już w łóżku, wyciągałaś słuchawki i wsłuchiwałaś się w niesamowite głosy piątki zwariowanych chłopaków. Wiedziałaś o nich dosłownie wszystko. Ale mimo tego, że mieszkałaś w Londynie, do tej pory nie udało ci się ich spotkać. To się zmieni. Przyrzekłaś to sobie. Cały czas chodziłaś po mieście z nadzieją spotkania ich. 5 lat. Niby dużo. Jednak dla ciebie było to krótkie 5 lat, które minęły tak szybko. Dzisiaj rocznica. Rocznica śmierci twojego taty i wypadku. Szłaś na cmentarz. Na uszach słuchawki z logo 1D. W głowie melodia do LWWY. Szłaś, a po twojej twarzy spływały łzy. Zatrzymałaś się przed wspólnym grobem twoich rodziców. Pomodliłaś się, zapaliłaś znicz i położyłaś bukiet tulipanów. Ulubionych kwiatów twojego taty. Usiadłaś na ziemi obok grobu i zaczęłaś mówić:
-Tak bardzo mi was brakuje. Tak bardzo za wami tęsknię. Przez te 5 lat nie było ani chwili, żebym o was nie myślała. Nie było dnia żebym nie wspominała tych wszystkich cudownych chwil. Tak bardzo żałuję, że nie możecie teraz być tu ze mną. Moje życie jest szare i ponure. Odkąd was nie ma, nie umiem być sobą. Nie umiem cieszyć się życiem. Tak bardzo chcę was zobaczyć! Jeszcze choć raz usłyszeć wasz głos mówiący "wszystko będzie dobrze". Czy to naprawdę aż tak wiele? Wy wiedzielibyście jak pomóc mi spełnić największe marzenie. Czemu to wszystko musi być aż takie trudne?
Kończąc mówić, twoja twarz była mokra od łez. Ale przecież łzy to coś normalnego. Każdy człowiek płacze, gdy musi dać upust emocjom. Nie wstydziłam się tego. Nagle ktoś dotknął twojego ramienia. Gwałtownie wstałaś i zadałaś temu komuś z półobrotu piętą w krtań. I wtedy spojrzałaś na tego kogoś. Był to nie nikt inny jak Zayn Malik. Chłopak leżał na ziemi i zwijał się z bólu. Szybko podeszłaś i podałaś mu rękę. Chwycił ją i pomogłaś mu wstać.
-Boże! Przepraszam! Nie wiem co mnie napadło. To był impuls.. - tłumaczyłaś się drżącym głosem.
-Nic się nie stało, to tylko dotknięcie - powiedział zachrypniętym głosem.
-Przepraszam.. po prostu mnie przestraszyłeś. Nie lubię jak ktoś zachodzi mnie od tyłu, ale.. - właśnie w tym momencie zdałaś sobie sprawę z tego z kim rozmawiasz.
W jednej chwili zapomniałaś wszystkich słów, które chciałaś wypowiedzieć. To był on. Jeden z członków One Direction. Właśnie stał przed tobą i uśmiechał się przyjaźnie. Przez 5 lat robiłaś wszystko, żeby któregoś z nich spotkać i nagle, zupełnie niespodziewanie to się udało.
-Chwileczkę.. to.. przecież.. ty.. - powiedziałaś jąkając się.
-Tak, we własnej osobie - zaśmiał się słodko - przepraszam, chyba nie powinienem był ci przerywać.
-Nic się nie stało - odwróciłaś się, żeby otrzeć oczy, z których nadal płynęły łzy.
Poczułaś jego dłoń na ramieniu. Delikatnie odwrócił cię w swoją stronę i spojrzał ci prosto w oczy. Te jego wspaniałe, głębokie, czekoladowe oczy.
-Jak zginęli twoi rodzice? - spytał delikatnie.
Usiedliście na ziemi przed grobem i opowiedziałaś mu całą historię. Wszystko, co od tak dawna leżało ci na sercu. Ani raz ci nie przerwał. Wsłuchiwał się w twoje słowa jak zahipnotyzowany. I za to byłaś mu wdzięczna. Tego ci było trzeba. Wyrzuciłaś to wszystko z siebie. Spojrzałaś na jego szyję. Była cała czerwona. Spanikowana szybko wstałaś i powiedziałaś:
-Zayn jedziemy do szpitala! Szybko, chodź!
Nie wiedział o co chodzi, ale poszedł za tobą. Popatrzyłaś na niego, on zrozumiał i zaprowadził cię w stronę swojego samochodu. Poprosiłaś o kluczyki. Pojechaliście do szpitala. Tam powiedzieli wam, że muszą zbadać Malik'a.
-Mam prośbę. Zadzwoń do chłopaków i powiedz im gdzie jestem - powiedział i podał ci swój telefon.
-Ale.. - nie dokończyłaś. Już go nie było.
A więc przeszukałaś listę kontaktów. Pierwszy był Liam. Był zapisany pod nazwą AaaaDaddy. Zadzwoniłaś. Odebrał już po pierwszym sygnale.
-Zayn! Gdzie ty jesteś?! Miałeś być za godzinę a nie ma cię już dwie! - krzyczał.
-Emm.. bo.. ten.. tu Aga. Był mały wypadek na cmentarzu.. jesteśmy w szpitalu. To znaczy ja i Zayn.. - powiedziałaś.
-Czekaj. Kim ty jesteś? Jaki wypadek?!
-Spotkaliśmy się przypadkiem na cmentarzu. Przestraszyłam się go i.. kopnęłam go w krtań.. - wytłumaczyłaś się.
-Jaką krtań? Co ty wygadujesz?
-Oj po prostu przyjedźcie do szpitala - tu podałaś jego nazwę - i proszę, nie zadawaj już tylu pytań.
-W porządku. Zaraz będziemy.
-Rozłączyłaś się i zrezygnowana usiadłaś na jednym ze szpitalnych krzeseł, nie wiedząc co robić. Właśnie spotkałaś swojego idola i przez ciebie wylądował w szpitalu. Chowając twarz w dłoniach zastanawiałaś się jak mogło do tego dojść. Gdyby coś mu się stało.. gdyby coś było nie tak.. nie wybaczyłabyś tego sobie. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Nagle usłyszałaś czyjeś kroki. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś resztę zespołu. Byli bardzo zdenerwowani i rozglądali się dookoła. Nagle zauważyli ciebie.
-Hej, to ty jesteś Aga? - spytał Liam i przyjrzał ci się badawczo.
-T..tak to ja.. przepraszam naprawdę..
-Co mu się do cholery stało? Dlaczego jest w szpitalu? - usłyszałaś głos Harry'ego.
Wszyscy znaleźli się koło ciebie. Otoczyli cię i zażądali wyjaśnień. Z pewnością nie tak wyobrażałaś sobie wasze pierwsze spotkanie. Miało być zupełnie inaczej.
-Noo booo.. e.. ten... okay. Tylko nie patrzcie tak na mnie! - powiedziałaś.
-Okay. Ludzie ogarnijmy się trochę. Zachowujmy się jak ojcowie. Dajmy jej w spokoju powiedzieć co się stało - powiedział Niall.
-Dzisiaj jest rocznica śmierci mojego taty. Poszłam na cmentarz. To dziwne wiem, ale mówiłam do niego. I wtedy Zayn dotknął mojego ramienia. Jestem przewrażliwiona. Zrobiłam półobrót i kopnęłam go w krtań. Powiedział, że to nic. Później rozmawialiśmy i wtedy zobaczyłam jego szyję. Była czerwona, więc szybko zabrałam go do szpitala i... i tyle. Teraz czekam - powiedziałaś.
Chłopaki dziwnie na ciebie popatrzyli. Nagle wybuchnęli głośnym śmiechem. Nie mogłaś się powstrzymać i sama zaczęłaś się śmiać.
-Okaay. Hahaha... to było niezłe. A tak serio? Co się stało? - zapytał Louis.
-Ale to prawda! Tak właśnie się stało! Zayn może wam to potwierdzić - powiedziałam.
-Potwierdzam - usłyszałaś znajomy głos.
Wszyscy odwrócili się w jego stronę. Zayn stał i patrzył na was. Chłopaki podbiegli do niego i przytulili go mocno. Poczułaś wielką ulgę, że nic mu nie jest. Co prawda miał zabandażowaną szyję, ale lekarze mówili, że to nic takiego. Cała piątka chłopaków nagle spojrzała w twoim kierunku. Poczułaś się dziwnie. Winna. To w końcu przez ciebie wylądował w szpitalu.
-Ja.. przepraszam.. naprawdę.. nie chciałam..
-Oj przestań już - powiedział Zayn - przecież nic się nie stało. Mogłem się tak nie skradać i cię nie straszyć. Mam za swoje.
-Ale..
-Nie ma "ale". Idziemy na lody?
Chłopaki przystali na tę propozycję. Czułaś się jak intruz.
To ja pójdę do domu - powiedziałaś i zaczęłaś odchodzić.
Nagle ktoś złapał cię za ramię.
-Mówiłam, żebyś więcej tego nie robił - powiedziałaś wkurzona.
Odwróciłaś się, ale to nie Zayn złapał cię za ramię. To był Liam.
-Oł, przepraszam. Nie wiedziałam, że to ty - zrobiłaś się czerwona jak burak.
To Liam zawsze podobał ci się najbardziej.
-Nie, to moja wina. Mogłem pomyśleć zanim zrobiłem - powiedział zmartwiony.
-A co chciałeś? - zapytałaś.
-Ee.. bo ten.. wiesz.. chłopaki poszli na lody - dopiero teraz zauważyłaś, że ich nie było - więc może my pójdziemy na spacer?
Spojrzałaś na niego speszona kompletnie nie wiedząc, co odpowiedzieć. Spacer z Liam'em Payn'em? Zawsze i wszędzie! Ale nie chciałaś żeby zobaczył, jak bardzo się cieszysz.
-Emm.. jasne. Możemy iść.
-Chyba, że nie chcesz, to nie będę cie zmuszał - powiedział spuszczając głowę.
-Chcę! idziemy Payne. No chyba, że się mnie boisz.
-A obiecujesz, że nie zrobisz mi krzywdy? - spytał z uśmiechem.
-Zobaczę, co da się zrobić.
Wyszliście ze szpitala śmiejąc się. Zaczęliście rozmawiać. Dowiedziałaś się o nim naprawdę wielu rzeczy. Sama też opowiedziałaś mu swoją historię. Już drugi raz tego dnia. Kto by pomyślał, że twoje największe marzenie spełni się w takim dniu jak ten? Doszliście do parku i usiedliście na trawie. To znaczy Liam siedział ty położyłaś się na plecach i patrzyłaś w niebo.
-Wiem, że tam są. Wiem, że patrzą teraz na mnie i uśmiechają się. Czuję to.
-Jesteś inna - powiedział.
-Co?! - szybko wstałaś. Teraz siedziałaś.
-Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które znam. Nie krzyczysz na nasz widok. Nie.. po prostu jesteś inna. Pozytywnie inna. I to mi się podoba - zbliżył swoją twarz do twojej i dał ci buziaka w usta.
Zdziwiłaś się. Nie wiedziałaś co zrobić. Liam Payne cię całował?! Do tej pory to było tylko marzenie. Złudna scena romantycznego pocałunku w twojej wyobraźni. Nic realnego. A teraz? On po prostu Cię pocałował. Tak sam z siebie. Nie było przymusu. Patrzyłaś na niego ze zdziwieniem.
-Przepraszam. - powiedział. - Nie mogłem się oprzeć. Tak na mnie działasz. Kiedy zobaczyłem Cię w szpitalu... po prostu wiedziałem, że jesteśmy sobie przeznaczeni.
Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Ciągle czułaś jego wargi na swoich ustach. Drżałaś na całym ciele. Nie byłaś w stanie wydusić z siebie słowa. To nie mogło zdarzyć się naprawdę. To musiał być sen. Takie rzeczy nie zdarzają się normalnym ludziom.
-Aga powiedz coś - usłyszałaś jego głos.
-Ale ja nie wiem co.. - wydusiłaś z siebie - zaskoczyłeś mnie.. ja..
-Eh, nieważne. Zapomnij. Chodź, zbierajmy się.
Wstał i podał ci dłoń. Chwyciłaś ją i również wstałaś.
-Liam to nie tak..
-Daj spokój Aga. Przepraszam, nie powinienem był tego robić. Nie wiem co mnie napadło.
-Ale Liam..
-W porządku. Naprawdę przepraszam. Chodź, odprowadzę cię..
Odszedł kilka kroków, więc podbiegłaś do niego zrezygnowana. Nie, nie, nie, nie! To zupełnie nie tak miało być! Chwyciłaś go za ramię i odwróciłaś w swoim kierunku. Spojrzałaś mu prosto w oczy.
-Kocham Cię, debilu ! I nie zostawisz mnie? Rozumiesz? Teraz kiedy Cię spotkałam, i powiedziałeś mi, że jesteśmy sobie przeznaczeni. I pocałowałeś. Liam. Chcę wyjść za Ciebie za mąż!
-Stop! Powiedziałaś, że mnie kochasz?
-Taaaak.. i chcę wyjść za ciebie za mąż.. - powiedziałaś niepewnie.
-A może najpierw po prostu zaczniemy być razem. Bo wiesz, ślub w wieku 19 lat to chyba przesada. - uśmiechnął się do Ciebie.
-A ile ty masz lat?
-18 . I możemy poczekać. Ale obiecaj mi, że nigdy mnie nie opuścisz.
-Obiecuję. - powiedział, podszedł do Ciebie i pocałował Cię.
Nie tak jak wcześniej. Teraz był to namiętny pocałunek. Dłuuugi, namiętny pocałunek.
Jednak można być szczęśliwym. Mimo wielkiego niepowodzenia w życiu. Mimo tego, że los zakłada dla nas najgorsze scenariusze, w życiu może być dobrze. Miałaś dość ciągłego siedzenia w cieniu i zamartwiania się. Wydarzenia z przeszłości odgrywały ważną rolę w twoim życiu. Ale dzięki Liam'owi zaczynałaś inaczej patrzeć na świat. Bardziej pozytywnie. Bo nikt nie dawał ci tyle szczęścia co on ♥
__________________________________
Voila ;) Imagin pisany przeze mnie i Dziwną przez w sumie 2 wieczory :D
Ale w końcu jest :) Wybacz, że musiałaś tyle czekać ♥ Specjalnie for you xx
Mamy nadzieję, że się spodoba < 3
Ooooo kur.wa prawie ryczałam !! Jest boski, najlepszy !! Nosi mnie po pokoju ^_^ Awwww prawie jak by opisywał prawdziwe moje życie :D Walić to, że musiałam tyle czekać było warto i rozumiem, też mam szkołe ^^ Po prostu ten image mnie zabił *_* Dziękuje, kocham Was <3
OdpowiedzUsuńemm imagin jest naprawde bardzo fajny, tylko poprostu ta miłość wyznana po kilu godzinach znajomości i oświadczenie Agi że chce z nim wziąć ślub, jak dla mnie to poprostu za szybko rozwinęłaś akcje. Przepraszam, że tak piszę, ale myślę, że zależy Wam na szczerych opiniach ;)
OdpowiedzUsuńtrochę zgadzam się z Caroline, ale to nie zmienia faktu, że imagin jest świetny :) zresztą jak wszystkie. < 3
OdpowiedzUsuńOll. xx